Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2017

Powrót!

Obraz
Dla dopełnienia dzieła jeszcze trochę fotek z drogi powrotnej i powitania na lotnisku! tuż po odprawie celnej na lotnisku w Kigali W Pradze Zaręczyny na lotnisku? To są dopiero powroty i powitania pełne emocji!!! Gratki dla tych Bożych Wariatów

Zanim o wyjeżdzie...

Obraz
Wróciliśmy do Polski. Zanim jednak zabierzemy się za podsumowanie, chcielibyśmy pokazać wam, co robiliśmy ostatniego dnia pobytu w Rwandzie!

(Po)Błogosławiony dom... !

Obraz
Witajcie! :) Ostatnia sobota w Rwandzie minęła trochę w Kibeho, trochę w podróży i trochę w Kigali. O 6:30 ostatni raz udaliśmy się na Eucharystię do Sanktuarium Matki Słowa, żeby wspólnie z ludnością modlić się do Nina Wa Jambo i podziękować za te 3 tygodnie. Po śniadaniu i ostatnim wrzuceniu rzeczy do walizek pojechaliśmy na wzgórze, by wraz z ks. Zdzisławem pomodlić się w domu p. Angeliki i pobłogosławić nowy budynek i mieszkańców. Było to dla wszystkich duże przeżycie, gdyż p. Angelika uklękła przed księżmi  w ramach podziękowania za nasz wkład w budowę jej domu - w tutejszej kulturze jest to wyraz głębokiego szacunku do drugiej osoby, a szczególnie do mężczyzn! Po wspólnej modlitwie i zdjęciach pożegnaliśmy Rwandyjczyków ze wzgórza i wróciliśmy do ośrodka. Dalej wyruszyliśmy do Butare, gdzie zwiedziliśmy muzeum etnograficzne, zjedliśmy posiłek i zakupiliśmy kilka pamiątek. Pod wieczór dotarliśmy do Kigali. Jutro czeka nas dzika przygoda na safari i to już od 4:00! Dobranoc! :

Zielona noc!!!

Ostatnie w Kibeho poświęciliśmy na pakowanie, sprzątanie i pożegnanie. Dzisiejsze wybory prezydenckie przebiegły tak sprawnie, że nawet nie zauważaliśmy, że się odbyły i mimo prób nie zlokalizowaliśmy lokalu wyborczego. I co najważniejsze poznaliśmy najważniejszą osobę w sankturium, oczywiście zaraz po Panu Jezusie, księdza Zbigniewa Pawłowskiego SAC - rektora wspólnoty Pallotynów w Kibeho i kustosza Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej. Dzień upłynął trochę nostalgicznie, a wieczorem przy świetle gwiazd zapoznaliśmy się z sztuką interpretacji afrykańskich batików. Zdjęć z dzisiaj nie będzie, niech Wam drodzy czytelnicy wystarczy, że jesteśmy zdrowi i w 7 kawałkach. Pozdrawiamy! I przy okazji polecamy fb funpage https://web.facebook.com/SierJoan/ :)

Co pozostanie? Czy pomnik trwalszy niż ze spiżu?

Obraz
Zawsze jest tak, ze wszystko co dobre i piękne musi się zakończyć, by mogło wydać owoce. Nasz udział w budowie właśnie dobiegł końca, dom prawie na ukończeniu   - zostały tylko podłogi do zrobienia. Ale to już w poniedziałek, już po naszym wyjeździe. Mamy nadzieję, że Pani Angelika ze swoimi dziećmi będzie mogła już wkrótce zamieszkać. Warunki są bardzo skromne, ale będzie miała własny kąt i nie będzie bała się, że zostanie wyrzucona z domu. Cysterna zaniesiona i prawie zamontowana, tynki na ścianach. Gdyby nie to, że jutro w Rwandzie jest dzień wolny dla wszystkich, gdyż są wybory prezydenckie, to pewnie byśmy wszystko skończyli.   Powoli przygotowujemy się do pożegnania z Kibeho, bowiem w sobotę już wyjeżdżamy do Kigali. Choć to niewiarygodne dla nas, jak ten czas szybko przeminął, mam wrażenie, jakbym tu dopiero przyjechała.   A już jutro będzie trzeba się spakować. Co spakuję? Pół kilo tynku, kilka cegieł z budowy, kilka kropel deszczu, który z

"mój Ty mały gołąbeczku..."

Obraz
Dzisiejszy dzień, zapowiadał się normalnie- czyli modlitwa, praca i wygłupy. Sumie było to wszystko, ale jeszcze doszły takie elementy, które nadały kolorytu temu dniu.  Poszlismy na budowę domu pani Angeliki- tym razem kontynuowaliśmy tynkowanie domu wewnątrz i byliśmy świadkami wstawiania drzwi i okien. Nam pozostało tynkowanie błotną zaprawą. Jutro mamy zanieść tam cysternę;) Po południu dziewczyny przygotowały niespodziankę jubilatce Agacie Małgorzacie, która dzisiaj skończyła swoją "osiemnastkę" (kolejną ;)). Agata musiała przejść szlak śladem kopert i zadań. Na koniec odebrała przesłanie od samego Pallottiego i trafiła na miniprzyjęcie urodzinowe w naszej stołówce.  Wieczorem czekała na nas jeszcze jedna niespodzianka- siostra Anna przygotowała wielki gar gołąbków z wołowym farszem. Pozostało tylko wytłumaczyć Rwandyjczykom, że gołąbki nie są zrobione z gołębiego miejsca;) Agata:"Ania nie wygłupiaj się, jesteśmy poważne w tym wieku"

Zabawna praca

Obraz
Rozpoczęliśmy pierwszy dzień sierpnia. Kolejny raz udaliśmy się do sanktuarium na Eucharystię o 6:30. Była to ostatnia Msza św. księdza Wacława, który odchodzi z parafii. Po śniadaniu klerycy mieli trudne zadanie pogłębienia otworu w cysternie, tak by rura mogła transportować wodę z rynny do zbiornika. Wiertarka, noże, rozgrzany pręt. Próbowali wszystkiego. Trwało to chyba z godzinę.  S. Anna i Ania zostały w kuchni i przygotowywały posiłek. Ania zatroszczyła się również o porządek w naszej jadalni. Około 10:00 cała ekipa, oprócz kucharek, wyruszyła na plac budowy by pomóc w tynkowaniu na zewnątrz i w środku domu. Było przy tym dużo zabawy. Wróciliśmy cali zabrudzeni z tynkiem we włosach. Poznaliśmy też Samuela, jednego z trójki dzieci Andżeliki. Po obiednim odpoczynku zjedliśmy galaretkę, wypiliśmy kawkę i część z nas: Ania, Kasia, Ksiądz  Dawid i Jan udali się na górę do biura, gdzie porządkowali listu do Matki Słowa.  Siostra Anna, Agata i Jakub zajmowali się tworzeniem gołąbków (t